Czasami w życiu każdego, kto stąpa po tym świecie, nastrój mieni się barwami melancholii. Stan to bardzo wyjątkowy, bo dotykający wrażliwej strony ludzkiego jestestwa, a ta często bywa niebezpieczna. Człowiek chyba z reguły nie jest zwolennikiem apatii i depresji (bywają wyjątki, jak wszędzie i zawsze) i stara się wybrnąć ze stanu przygnębienia. Lekiem może być muzyka - o dziwo - niezbyt w radość bogata. Muzyka, za którą przepadam bardzo i często spędzam z nią wieczory. Nie, żebym nierzadko w depresje popadał. Po prostu bywają momenty, które skłaniają do przemyśleń, a tym również sprzyjają dźwięki powabne i delikatne. Cechy te posiada bez wątpienia płyta "Corduroy Road" autorstwa Keitha Kenniffa. Multiinstrumentalista i producent muzyczny, mający na swoim koncie już 3 krążki (pod pseudonimem Goldmund, bo ma też w swoim dorobku parę innych jako Helios, a także we współpracy z małżonką jako Mint Julep), raczy pełnymi wdzięku dźwiękami (tudzież dźwięku wdziękami) pianina. Zredukowane do minimum, czarują, pozwalają popaść w zadumę, zasnąć albo zmierzyć się z ciekawą książką (i również zasnąć ; ). Akurat dziś wieczór płyta "Corduroy Road" przypadła mi do gustu. Nie robi tego często, bo - jak wspomniałem - musi nadejść jej czas. Czas spokoju, ukojenia, ale i czas rozstroju mentalnego.
Nazwa: Goldmund
Kraj pochodzenia: USA
Początki oficjalnej działalności: 2004
Płyty:
"Corduroy Road" [2005]
"Two Point Discrimination" [2007]
"The Malady Of Elegance" [2008]
W internecie:
Youtube:
2 komentarze:
http://www.mediafire.com/?nplmjmzydop
Dzięki za link. Mój się "rozleciał", co spróbuję naprawić.
Prześlij komentarz