2.11.2011

Moshimoss - Hidden Tape No​.​66

Pamiętasz, była jesień...

Jesienią roku 2005 moje poglądy muzyczne zaczęły przechodzić rewolucję, która potrwa zapewne do końca danych mi dni (oby jak najdłużej, przecież tyle jest dźwięków do odkrycia). Muzyczne horyzonty poszerzać się zaczęły, a jednym z kierunków były dźwiękowe eksperymenty spod znaku Sigur Rós, czy Coco Rosie.
Dziś, podczas ekploracji Youtube'a, trafiłem na japońskiego producenta Kosuke Anamizu, który - nie wiedzieć czemu - przypomniał mi rzeczony okres. Skoro więc wróciłem myślami do jesiennych wieczorów sprzed siedmiu lat, a jesień mamy w pełni, podrzucam "Hidden Tape No.66" tym, którzy lubują się w słodkich i nieco infantylnych dźwiękach,  pozwalających wrócić do czasów, kiedy człowiek dopiero poznawał (mimo, że nadal to robi, ale czasem wydaje mu się, że wszystko warte poznania, już za nim - A TO NIE PRAWDA).

Artysta: Moshimoss
Album: Hidden Tape No​.​66

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Proponuję jeszcze Yndi Halda do kompletu.
Faktycznie wspaniałe jest odkrywanie... pamiętam jaki byłem dumny z siebie, gdy gdzieś przypadkiem wpadło mi w ręce sigur ros czy yndi halda.
leland gaunt

bacin pisze...

Co prawda późno, ale przyznaję, że Yndi Halda warto było sprawdzić. Ktoś mi nawet kiedyś podrzucił ich "Enjoy Eternal Bliss", ale zaginęło gdzieś w czeluściach... Serdeczne dzięki za odświeżenie : )