9.03.2010

Vashti Bunyan - Just Another Diamond Day


4 godziny siedzę. 4 godziny mrużę oczy. 4 godziny garbię się tak bardzo, że przysłowiowy paragraf by się nie powstydził. Nie idzie mi poszukiwanie muzyki do jutrzejszej audycji. Nie wiem, czy pójść w jazz, bossa-novę, downtempo, czy jeszcze inną cholerę. W marcu i na pre-liście utworów pięćdziesiątej drugiej Puszczy, jak w garncu.
Mija północ i stało się - nadszedł kryzys, powieki zaczynają mi sugerować, że - jeśli zaraz nie pościele łóżka - usnę jak jestem, a jestem 'na siedząco'.
Sytuacja beznadziejna - nie myślę.
Nagle, ni stąd, ni zowąd, wpada mi do ucha folkowe brzmienie w pianino, banjo, gitarę, ale przede wszystkim anielski głos bogate.
Ożywiam się, nie czuję już ciężaru powiek i - choć organizmu nie oszukam - piszę resztkami sił tego posta, by krótko przedstawić Vashti Bunyan.
Urodziła się w Londynie, a jej przyjście na świat nastąpiło w roku 1945. Dwadzieścia lat później wydała swój pierwszy singiel, by w roku 1970 nagrać "Just Another Diamond Day". Niestety... Płyta nie została przyjęta ciepło. Nie udało się to nawet na zimno. Zrezygnowana Vashti Bunyan zerwała z muzyczną przygodą. Wróciła - UWAGA - po trzydziestu (30!) latach. Właśnie w roku 2000 Jej album został na nowo odkryty, ukazała się jego reedycja (zawierająca 4 dodatkowe utwory, których niestety ja nie posiadam). Pięć lat później Vashti Bunyan wydała nowy krążek. Nie miałem okazji go jeszcze musnąć, ale gdy pomyśle, że producentem jest Max Richter, a gościnnie na płycie Joanna Newsom, czy Devendra Banhart, to... No, sami wiecie.

Jako, że czuje na plecach oddech Morfeusza, kończę przygodę z piśmiennictwem i zapraszam na ucztę pełną piękna, wiosny, piękna, folkloru, piękna i marzeń tak wybujałych, że krówka, konik, pieski i owieczkopodobne zwierze z okładki wydają się patrzeć i mówić do mnie z ekranu monitora (jestem nieco przerażony).

Artystka: Vashti Bunyan
Kraj pochodzenia: Wielka Brytania

W internecie:

Youtube:

Download (przesłuchaj, doceń, ZAKUP / BUY IT):

Brak komentarzy: